Ano popełniłam haft krzyżykowy. Trzeci w życiu. Mój pierwszy raz był w podstawówce na tzw. ZWT - haftowałam wtedy myszkę Miki skaczącą na skakance - mama ma gdzieś zachomikowaną nawet, jak uda mi sie znaleźć, to się pochwalę. Drugi raz w czasach licealnych nie wiedzieć czemu haftowałam prosiaczka... Różowiutki prosiaczek został wsadzony w zielona ramkę i przez dobrych kilka lat "zdobił" ;) pokój mojej przyjaciółki. A to jest trzeci raz. Zastanawiałam się już od dłuższego czasu, czym uszczęśliwić babcię na święta. Na pewno dostanie książkę, bo lubi czytać i zaraz po oglądaniu seriali jest to czynność, która zajmuje jej najwięcej czasu. Więc wymyśliłam zakładkę. A że znalazła się w domu i mulina i kanwa, to efekty poniżej.
Jak widać - smok i x zostaną powtórzone w odbiciu lustrzanym. Z drugiej strony zakładka będzie miała taki sam wzór. Jak skończę całość, to się pochwalę :)
Bystre oko zauważy, że czeka mnie prucie :)
super pomysł :) ale jesteś uzdolniona :) piękna będzie zakładka :)
OdpowiedzUsuńPomysł fajny, a ja drugi raz w życiu haftuje i to jest proste i każdy może, co prawda cierpliwość trzeba mieć ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
ogonek :d
OdpowiedzUsuńIdzie ci doskonale, ja poszłam o krok dalej i zapisałam się na Sal Madame, mam zamiar wieczorami haftować wszystkie po kolei
OdpowiedzUsuńCudnie Ci to wychodzi :) Ja jeszcze się nie odważyłam :)
OdpowiedzUsuń