sobota, 20 sierpnia 2011

Pożegnanie lata

No bo chyba nie ma się co łudzić - lato w tym roku wzięło urlop i pojechało na narty na biegun północny na zaproszenie Świętego Mikołaja :)
Pewnie z rok temu dostałam od Babci bryłki bursztynu - który sama za młodu zbierała nad Bałtykiem (a które to bryłki Dziadek potem w pocie czoła dziurawił) i leżały, leżały, leżały... A jakiś czas temu od Mamy Ojca Dyrektora dostałam bursztynowy naszyjnik przeznaczony do "rozbiórki".
Wczoraj upletłam naszyjnik - bursztynowy na lnianym sznurku w naturalnym kolorze. Jest prześliczny - zdjęcia nie oddają jego uroku.


5 komentarzy:

  1. Jest naprawdę piękny i kojarzy mi się z morzem :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo lubię bursztyn.Mój wujek zawodowo zajmował się nim ,teraz robi to mój kuzyn.To prawda ,że zdjęcie nie oddaje jego piękna.Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj, wierzę, wierzę, że w rzeczywistości jest piękniejszy, bo mogę to ocenić na żywca. Twoje prace są przęsliczne i nadal nie mogę sienimi nacieszyć :)) A bursztyn uwielbiam - uważam, że to taki (fantastycznie lekki!) kamień z duszą! z zamkniętymi w nim, promieniami słońca!
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękna praca!Zazdroszczę;)Uwielbiam bursztyny, pasują do każdej pory roku według mnie. Pozdrawiam!:)

    OdpowiedzUsuń